24 lut 2013

Część 2

Gdy już był następny dzień Marika jako pierwsza wstała i poszła do łazienki. Po paru minutach obudziła się Daria, a następnie Joasia, Kamil i Karolina. Po powrocie z łazienki Marika powiedziała: - No to pora już się zbierać czyż nie tak? - Masz rację. Musimy ogarnąć tylko pokój i ubrać się. - powiedziała Asia . I po tych słowach zabrali się do sprzątania. W piątkę poszło im to szybciej więc błyskawicznie skończyli. Po chwili Karolina powiedziała: - No to już ogarnęliśmy, więc trzeba się brać za plan. - No masz rację. - rzekł dzielnie Kamil popierając Karolinę. - Zjemy na szybko śniadanie i zmykamy. - wtrąciła Daria. Po paru minutach cała piątka była już gotowa na wycieczkę. Najpierw postanowili, że wyjdą po cichutku oknem. Szła najpierw Daria, potem Asia, następnie Karolina, a na końcu Kamil złapał Marikę za rękę i razem z nią wyszedł na dwór. W tym momencie odezwała się Karolina: - Ah wy to macie szczęście, że macie siebie. - Oj tam kiedyś i ty też spotkasz swą miłość. - pocieszała Marika. Po tych słowach poszli na autobus, który na nich czekał. Weszli do środka i zajęli miejsca. Daria siedziała od okna, a obok niej Asia. Karolina siedziała z panem Antkiem, a na przeciwko ich siedziała Marika i Kamil. Po 2 godzinach jazdy znaleźli się w Warszawie gdzie wysiedli na przystanku autobusowym. Musieli trochę iść, aby dojść do następnego i dojechać do stacji kolejowej. Szli kawałek, aż doszli do wyznaczonego przez nich miejsca. Weszli do środka busa, zapłacili i usiedli gdziekolwiek było wolne miejsce. Po chwili Kamil zaczął szeptać coś do Mariki, a brzmiało to tak: - Wiesz mówiłem ci o tej Klaudii coś nie, że to tylko przyjaciółka tak? No więc właśnie ona przyjechała do Londynu na wakacje. Przepraszam, ale ja też nic o tym nie wiedziałem i dopiero w nocy mi to napisała. Po tych słowach Marika poprosiła kierowcę o natychmiastowe otworzenie drzwi. Kierowca spełnił jej wymagania i otworzył. Wyszła przygnębiona i poszła w stronę parku. Tam usiadła na ławce i zaczęła pisać sobie po ręce głupie wyrazy jak: "frajer", "kocha tylko ją", "nigdy więcej". Aż po chwili napisała: Kamilek. Poleciały jej łzy i płakała przez parę minut. Po chwili przyszedł Kamil i zaczął jej się wypytywać czy ją to zraniło i czy naprawdę trzeba było wypisywać sobie to na ręce. Ona nic na to nie odpowiadała, zamilkła. Po chwili zaczęła mówić: - Jak to nie miało mnie zaboleć przecież ona cię nadal kocha i co ja mam z tym zrobić? - rozpłakała się. - Ona mnie może kocha, ale ja kocham tylko jedną osobę. - ratował walecznie sytuacje. - Myśl co chcesz, ja wiem swoje. - broniła się. Po tych słowach złapał ją za rękę i jej przyrzekł, że nigdy on nic do niej nie czuł. Razem poszli do autobusu i udawali, że nic szczególnego się nie stało. Po 3 godzinach znaleźli się na pkp. Wchodzili powoli i targali za sobą bagaże. Weszli do środka i zajęli miejsca. Zjedli coś, a potem Marika położyła się na ramieniu Kamila i zasnęła, a potem reszta oprócz Kamila, bo przypatrywał się jak jego dziewczyna słodko śpi. Po przebudzeniu wszyscy zaczęli gadać, ale jedna osoba nadal spała. To właśnie Karolina. Po pociągowym obiadku zaczęła gadać Asia: - Ej co wam się śniło? - zaciekawiła się. - Miałam krótki sen, ale taki piękny, jak zwykle. - powiedziała Daria. - A jaki ty miałaś Marika? - powiedział Kamil. - Ja miałam bardzo smutny...- odparła Marika ze smutną miną. - No to opowiadaj może będzie ci lepiej. - pocieszała Aśka. - No więc tak: śniło mi się, że dojechaliśmy do tego Londynu i poszłam zobaczyć jak wygląda okolica i tak dalej. Rozdzieliłam się z Kamilem i on poszedł w stronę parku, a ja wyszłam na miasto, na zakupy. I wyszło tak, że smutno było mi samej zwiedzać miasteczko, a więc poszłam poszukać mojego chłopaka. Szłam parę godzin aż zobaczyłam go jak się całuje z Klaudią i mi było bardzo smutno . Więc jak wrócił do hotelu to od razu chciałam sprawdzić czy nie kłamie czy powie mi prawdę, ale zrobił ściemę i powiedział, że przyglądał się cały czas ptakom, których jeszcze nigdy nie widział w Polsce. I po tych słowach przebudziłam się koło Kamila i moja głowa była na jego ramieniu w pociągu. Mówię wam, przykry miałam sen. Ale lepiej mówcie o swoich snach. I w tym momencie zaczął Kamil mówić: - Dziwny sen miałaś. - Może kiedyś stanie się prawdziwym. - zasmuciła. - Nie będzie nigdy, nigdy, nigdy! -przekonywał. - No dobra to ma być miła, wesoła podróż, a nie smutna. No to więc idziemy do kawiarenki, do pierwszej klasy po lody? - powiedziała Daria na poprawę humorku. Nagle obudziła się Karolina i szybko powiedziała: - Dla mnie czekoladowe! Wszyscy wybuchnęli śmiechem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz